Życie jest dostępne tylko w chwili obecnej. Jeśli porzucisz tę chwilę, nie będziesz mógł w pełni przeżyć wszystkich chwil życia. /Thich Nhat Hanh/
Z końcem roku szkolnego 2021/22 każdego dnia czytam o nauczycielach rezygnujących z pracy w szkole. To na ogół duże postaci społeczności belfrów. Znani z tego, że są znani. Wielu z nich zaangażowanych w pracę na rzecz swoich uczniów. znaczna część naprawdę kompetentnych i można powiedzieć wzorcowych przedstawicieli swojej profesji. Na ogół odchodzą na z góry upatrzone pozycje. Już zresztą po części się tam znajdują. Wielu nadal będzie powiązanych z polską edukacją. Zostaną szkoleniowcami, ekspertami do spraw rozwiązań oświatowych, być może youtuberami, którzy przeniosą swoje nauczycielskie doświadczenia w rzeczywistość internetu.
Statystyki mówią, że zawód nauczyciela porzuca jednak znacznie więcej osób. Także ci nie aż tak znani, nie aż tak popularni, nie aż tak poszukiwani przez firmy, które z łatwością potrafią zmonetyzować ich popularność. Część przejdzie do szkół niepublicznych. Część zanurzy się w świecie coraz bardziej potrzebnych i coraz lepiej płatnych korepetycji. Znaczna część przejdzie do pracy w usługach, gdzie bardzo cenione są kompetencje komunikacyjne, praktyka budowania relacji i determinacja w dochodzeniu do celu. Odchodząc zaprzeczają, że w szkołach trzymały ich tylko 18 godzin płacy i długie płatne wakacje. Teraz wielu z nich będzie ciężko pracować w korporacjach nierzadko 24/7 a mimo wszystko wielu będzie się czuło wolnymi i zadowolonymi z pracy. Z czasem być może zaczną nawet narzekać na „tych nauczycieli”, którzy nie znają smaku prawdziwej pracy i tak naprawdę nic w tych swoich szkołach nie robią.
W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z jakąś formą uchodźców. Ideologia, formy kontroli i model zarządzania oświatą w coraz szerszym zakresie przypomina rozwiązania z pierwszej połowy XX wieku. Ani dobre, ani nieprowadzące do niczego dobrego. Porzucając szkołę i swoich uczniów, nie zapominajmy jednak o tym, co spowodowało, że kiedyś zdecydowaliśmy się zostać nauczycielami. O sytuacji szkoły, o losach zatrudnionych w niej osób, o tym kim stają się jej absolwenci możemy decydować w każdym miejscu i w każdej chwili. Polityka polityków próbujących udowodnić światu, że fanatyzm i bezmyślność oraz bierne bezmyślne posłuszeństwo jest lepsze od refleksji, rozumu i odpowiedzialności ma się dobrze i będzie się miała coraz lepiej w sytuacji, kiedy zgodzimy się na to, by szkoły były takie, jakie wyobrażają sobie współcześni faszyści od edukacji. Nie powinniśmy się na to zgodzić. Trafiając do nowych środowisk skupmy się na tym, by żyć w nich nie jako uchodźcy, którzy szczęśliwe wyrwali się z ogarniętego wojną ideologiczną świata, ale jako wysłannicy kultury edukacji wyzwolonej, która powinna i może odzyskać szkołę dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli – dal wszystkich, którym zależy na przyszłości opartej na zasadach otwartości, prawa i odpowiedzialności obejmujących zarówno ludzi jak i świat w którym żyją.