Warto czytać. Wiele lat temu przeczytałem ten fragment powieści „Powrót do Missing” Abrahama Verghese: „Jaka jest najtrudniejsza rzecz, którą mógłbyś zrobić?- zapytała mnie, kiedy udałem się do niej po poradę w najmroczniejszym dniu pierwszej połowy mojego życia… – Dlaczego muszę robić to, co najważniejsze? – Ponieważ jesteś instrumentem Boga. Nie pozwól by instrument gnuśniał w futerale, mój synu. Graj! Poznaj tajniki tego instrumentu, zbadaj go. Czemuż to miałby cię zadowolić Wlazł kotek na płotek, skoro mógłbyś zagrać Glorię -… nawet nie marzę, by grać Bacha, Glorię…Nigdy w życiu nie grałem na żadnym instrumencie, ani dętym, ani strunowym. Nawet nie umiałem czytać nut… – Nie chodzi mi o Glorię Bacha, ale o twoją własną Glorię. O tę Glorię, która żyje w tobie”. Każdy z nas ma swoją Glorię. Sukces, który każdy z nas może odnieść. Ważne, żebyśmy podjęli decyzję, bo przecież „największym grzechem jest… zignorowanie możliwości”. Nie można się zatrzymywać w wędrówce do przodu.
Wielu uczniów żyje w przekonaniu, że nic dobrego ich w życiu nie spotka. Zadaniem dorosłych jest sprawić, by zaczęli postrzegać świat z wielu, różnorodnych punktów widzenia. Dopuszczać do siebie nowe myśli, doświadczać nowych wrażeń. Doświadczać tego, co takie trudne a jednocześnie, co najpiękniejsze w życiu – dorastania. Podobnie jak my sami. Spróbujmy spotykać się z innymi – rozmawiać, poznawać czerpać i ofiarować. Otwierać się i na odmienne doznania. Na nowe smaki, nową estetykę, nowe doświadczenia. Nie warto zakładać, że czekolada zawsze będzie tak samo słodka, a papryka tylko ostra. Może dobrze spróbować mieszaniny czekoladowej masy z peperoni. Zadaniem nauczycieli jest smakować i szukać w sobie otwartości na zmianę. Prędzej czy później pomoże to zarówno im jak i ich podopiecznym w znalezieniu innej, być może bardziej atrakcyjnej ścieżki życiowej. Odkryć rozwiązania, które mogą się przydać w pracy. Dostrzec we własnym wnętrzu kogoś niezwykle atrakcyjnego – siebie samych. Jesteśmy tak blisko samych siebie, choć niekiedy tak bardzo daleko. Phil Bosmans, flamandzki pisarz i kapłan katolicki, napisał swego czasu: Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw. Ruszmy więc.