Ku nowemu

Ku nowemu

Człowiek jest tyle wart ile sam potrafi zrobić coś dla siebie i innych. Człowiek, którego jedynym celem jest skuteczne egzekwowani roszczeń wobec innych, z reguły żyje w coraz większej frustracji, bo ile by nie otrzymywał, to ciągle będzie to dla niego zbyt mało. W efekcie wzrastają dookoła nas kolejne pokolenia osób, które żyją w przekonaniu, że coraz więcej im się należy i że w zamian za to, co otrzymują powinni coraz mniej dawać z siebie innym. Szkoły, nauczyciele mają coraz częściej do czynienia z takimi osobami. Rodzicami, którzy uważają, że szkoła jest głównie po to, żeby zapewnić dzieciom przynajmniej jeden ciepły posiłek dziennie i od czasu do czasu wypłacić jakąś zapomogę.

Tymczasem szkoła nie powinna uczyć bezradności. Jej zadaniem jest kształcenie w uczniach odpowiedzialności. Wzmacnianie wiary i rozwój kompetencji w zakresie osiągania celów innych, niż te, których ba których główną uwagę skupiają klienci pomocy społecznej. Tu jednak trzeba w pierwszej kolejności zmienić negatywny wzorzec pojęcia jakości w oświacie. Od czasu, kiedy zaczęto przeprowadzać w naszym kraju zewnętrzne badania osiągnięć uczniów, szkoły weszły na niedobrą drogę porównywania i rangowania. W efekcie znaczny procent szkół zidentyfikowany został jako lepsze od pozostałych, co szybko spowodowało nasilenie części uczniów do pobierani nauki w tych właśni placówkach, a ponieważ mogli się do nich dostać tylko najlepsi więc szybko się okazało, że dobre szkoły są jeszcze lepsze, a pozostałe mniej lub bardziej zdecydowanie nie za bardzo.

Problem drugi to zbyt prosta negatywna weryfikacja uczniów, którzy określani są jako ci, którzy mogą stwarzać różnego typu kłopoty. Tu działa już pierwsze wrażenie, jakie na nauczycielach robią uczniowie. Uczniowie mający mniejszy zasób słów czy porozumiewający się przy pomocy bardzo prostych konstrukcji składniowych, odbierani są jako mniej inteligentni. Bywa, że są uciszani przez nauczycieli nawet kiedy niezdarnie próbują coś powiedzieć od siebie albo po prostu nie odzywają się w ogóle, co tylko potwierdza opinię, że nie dość, że są mało inteligentni, to do tego jeszcze leniwi.

Szkoła nie zmieni się, dopóki nie zmieni się społeczeństwo. Konieczne jest podjęcie dyskusji na temat edukacji odpowiadającej na rzeczywiste potrzeby społeczne. Negatywna weryfikacja uczniów wiąże się między innymi z brakiem odpowiedniego kodu kulturowego, którego nie posiadają uczniowie wywodzący się ze środowisk na różne sposoby zmarginalizowanych. I nie chodzi tu rzecz jasna o tworzenie jakiś szkółek niedzielnych, w których dorośli bezrobotni musieliby się uczyć na pamięć „Ody do młodości”, ale o zaproponowanie im takich zajęć, z których byliby zadowoleni, które byłyby im przydatne i które jednocześnie wyposażałyby ich w szczególne kompetencje związane z uczeniem się przez całe życie.

Share on facebook
Facebook
Share on linkedin
LinkedIn
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest