Mistrz twierdził, że ma książkę, zawierająco wszystko, cokolwiek może wiedzieć Bóg. Nikomu jednak nie udało się nigdy zobaczyć owej książki. Dopiero jeden naukowiec, po wielu próbach, wyrwał ją od Mistrza. Potem zabrał do domu i otworzył z wielkim podnieceniem… po to tylko, by stwierdzić, że każda strona jest czysta. -Ależ ta książka niczego nie mówi- oburzył się naukowiec. – Wiem o tym- odparł zadowolony mistrz. Ale zobacz, ile treści podsuwa. /A. de Mello/
Portale społecznościowe dostarczają kolejne wpisy nauczycieli o ostatnich zajęciach, które przeprowadzili w tym roku solnym. Zbliża się czas wypoczynku, oderwania od obowiązku, refleksji… Uczniowie zapewne też sporo uwagi poświęcają o rozmyślaniu na temat zbliżających się wakacji. Ile się nowy rzeczy w ich trakcie wydarzy! Ilu będzie można poznać nowych ludzi!! Ile człowiek dozna, doświadczy, przeżyje!!!
Mello w swojej refleksji odnosi się do czystych kartek książki zawierającej całą mądrość Boga. Niezapisanych a przecież nie pustych. Pełnych możliwości, nieznanych jeszcze a już nas nawołujących treści – skarbnicy możliwości. Czas wolny od zajęć w szkole to czas najbardziej intensywnego dorastania. Widać to na framugach pokoi dziecinnych, gdzie wielu z nas zaznaczało fizyczny wzrost swoich dzieci. Widać to podczas rozmów, wspólnych działań, pytań, z którymi niekiedy przychodzą do nas nasi potomkowie. Aż chciałoby się powiedzieć, że czas wakacji to okres najbardziej intensywnej nauki naszych dzieci. Bo to pora najbardziej wyzywających inspiracji, największych możliwości swobodnego i samodzielnego działania, poszukiwań, odkryć i świętowania kolejnych zdobyczy.
Podręczniki szkolne pełne są słów, zdań, tabel, wszelakiej mądrości. Słuchałem dziś rozmowy dwojga nauczycieli na temat książki do nowego przedmiotu: Indoktrynacja i Zniewolenie czy jakoś tak. To podobno hit. Zawiera tysiące stron, w tym odniesień do jedynie słusznych prawd na temat historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Część z nauczycieli czy rodziców jest bardzo poruszonych, ale powiedzmy sobie szczerze w podobny sposób należałoby reagować na zestaw lektur czy dobór treści oferowanych w ramach różnych nauk oferowanych w szkole. Miliony informacji. Nieograniczone obszary wiedzy podzielone na drobne kawałki i posortowane w ramach poszczególnych przedmiotów. Tysiące ksiąg. Pełnych słów do nauczenia. Tylko po co? Prawdziwa i potrzeba wiedza naprawdę zapisana jest w niepozornych książeczkach absolutnie pozbawionych druku. Nie mówiących co trzeba, ale podpowiadających co i w jaki sposób można.