Rodzice to najlepsi współpracownicy szkoły zwłaszcza kiedy są zainteresowani rozwojem własnego dziecka i starają się wzbogacać proces jego wychowania poprzez włączanie go w rzeczywiste sytuacje społeczne. Zwłaszcza w takie, w których może nabrać umiejętności komunikowania się z innymi, współdziałania i odpowiedzialności za podejmowane decyzje. To, co w szkole dzieje się w warunkach zabawy, gry czy symulacji, młodzi poprzez aktywność rodziców mogą przeżyć w rzeczywistości. To także rodzice mogą zapewnić bodźce, które będą stymulować wszechstronny rozwój ich dziecka. Musimy więc pamiętać, że rodziców należy traktować jak partnerów, a nie uciążliwych, naprzykrzających się wrogów. Wzajemnie – szkoła i dom, dom i szkoła – winni się wspierać w kształtowaniu pozytywnych postaw naszych dzieci, wzmacnianiu przy wyborze wartości, aby były zgodne z wartościami uniwersalnymi, ogólnie przyjętymi za dobre (jak miłość, dobro, przyjaźń, wierność…), pielęgnowaniu tradycji narodowych, czy też lokalnych, a także rodzinnych (bo z tradycji rodzin niejednokrotnie tworzą się tradycje środowiskowe, ponadlokalne, ogólnonarodowe). Dom i szkoła w równym stopniu mogą dbać o prawidłowy – psychiczny i fizyczny rozwój dziecka/ucznia. W domu rodzinnym córka lub syn, to po prostu dziecko, w szkole ten sam człowiek nazywany jest uczniem, ale to wcale nie oznacza, że stał się kimś innym- mądrzejszym lub głupszym, lepszym czy gorszym, nieśmiałym nieudacznikiem czy też odważnym i przebojowym przywódcą grupy. A przecież dzieci rzeczywiście zmieniają się w zależności od sytuacji, w której się znajdują. Ich postawy i zachowania w znacznej mierze zależą od tego, czego nauczyły się od rodziców, i co i w jaki sposób mogą „sprzedać” grupie. Mądry i doświadczony nauczyciel będzie się starał odczytywać te wszystkie sygnały, a po konfrontacji z rodzicami, jego obserwacje pomogą albo rozwiązać problem (jeśli zaistniał), albo zastosować takie metody pracy, które ułatwią dziecku zasymilowanie się z grupą.