Dzieci mają dziś coraz więcej do powiedzenia. Także w kontekście swojej edukacji. Ich głos i często radykalne stanowisko w sprawach szkoły popiera znaczna część rodziców. Zwłaszcza w przypadku, kiedy jest im trudno zaakceptować kłopoty z jakimi w środowisku szkolnym spotykają się ich podopieczni. Wiele lat temu, znany wówczas i popularny psycholog Andrzej Samson napisał książkę „20 tysięcy godzin w budzie”. W przedmowie sformułował powód jej przygotowania: „W szkole i nad lekcjami spędzamy ponad 80% czasu przypadającego na nasze »szkolne dzieciństwo« (od 6. do 15. roku życia) i wczesną młodość. Oznacza to około 20 tysięcy godzin przeżytych w warunkach napięcia, strachu i nudy wśród których, jak diamenty w popiele błyskają nieliczne chwile lepszego samopoczucia. Jest to czas wyczerpującego i szkodliwego dla zdrowia życia w permanentnym stresie, porównywalny do życia pilotów odrzutowców albo innych ludzi mających niebezpieczną i odpowiedzialną profesję”. Jesper Juul z kolei opowiada o 26 tysiącach godzin spędzanych przez młodych Skandynawów w ich systemie edukacji. I pyta o to, co można/należy w związku z tym zmienić czy zaproponować. Zwraca uwagę na to, że „…szkoła jest przede wszystkim tworem politycznym i bardzo skutecznym narzędziem w rękach decydentów, którzy wykorzystują ją do swoich gierek w walce o następną kadencję. To widać w wielu krajach – co rząd, to nowy pomysł na edukację. Jednego dnia nauczyciele są przedstawiani jako bohaterowie, innego są kozłami ofiarnymi, w zależności od politycznego widzimisię. I dopóki rodzice i nauczyciele biorą się za łby i obwiniają się nawzajem, politycy mogą spać spokojnie (…) Bo w ten sposób nie muszą się zajmować tym, czym powinni, czyli pracą nad spójną wizją edukacji. »Jaki jest nasz cel pedagogiczny?«, »Jakich obywateli chcemy wykształcić?«, „Posłusznych wykonawców czy ludzi krytycznych, kreatywnych, odpowiedzialnych za siebie? Zdrowych psychicznie, z poczuciem własnej wartości i kompetencjami do budowania relacji czy niepewnych i niezdolnych do empatii i współpracy? ” Zdaje się, że wiele osób podpisze się pod tym komentarzem. Czy jednak prosty bunt przeciwko systemowi to wszystko, co można i co warto zrobić? Testujemy tego rodzaju postawę od dobrych kliku lat. W efekcie kolejne ekipy ministerialne zmieniają się na coraz gorsze. Jednym z rozwiązań jest wyprowadzanie dzieci z systemu. Czy jednak faktycznie rozwiązaniem jest przeniesienie wszystkich uczniów do szkoły w chmurze? Może lepiej, na kształt strajku klimatycznego zaakceptować powszechny strajk szkolny. Niech dzieci same zdecydują jak powinna wyglądać ich edukacja.
STRAJK SZKOLNY
- 12 lutego, 2023
- 6:48 am

Share on facebook
Facebook
Share on linkedin
LinkedIn
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest