Wielu z nas ma w sobie nieugaszony ogień walki i wyobrażamy sobie, że swoje sprawy możemy załatwiać jedynie bijąc się i zwyciężając. Spróbujmy jednak inaczej. W rzeczywistości wszyscy potrzebujemy spokoju, zrozumienia i akceptacji. Wyobraźmy sobie chłopca, który nadmiernie eksperymentując z ruchem potknął się, przewrócił i podarł świeżo kupione spodnie. Co się z nim dzieje, kiedy ojciec wypomina mu, że przecież ostrzegał, że spodnie były drogie i że wstydzi się takiego syna. Ten malec, który przecież nie chciał, ale się potknął i teraz płacze, bo go boli, bo się najprawdopodobniej wystraszył, bo mu zapewne żal zniszczonego ubranka, bo się boi, że za swój wypadek zostanie ukarany – w pierwszym rzędzie potrzebuje wsparcia. Prostego potwierdzenia, że ktoś kto go kocha, rozumie jego ból i stratę i to, że jemy też jest żal i przykro. Czego uczymy dziecko, któremu zamiast udzielić wsparcia mówimy pełnym agresji tonem, że się do niczego nie nadaje i że niszczy wszystko czego się dotknie? Uczymy go, że inni mogą na niego krzyczeć. Że nikt nie musi się liczyć z jego odczuciami. Że rzeczywiście do niczego się nie nadaje. Jak się będzie zachowywało takie dziecko w przyszłości, kiedy się stanie dorosłe? Zapewne będzie starało się unikać sytuacji konfliktowych z kimś, kto jest silniejszy od niego, za to będzie korzystało w pełni ze swoich możliwości w przypadku osób od siebie słabszych. Z jednej strony będzie się ćwiczyło do obłudy, zakłamania i hipokryzji, z drugiej do przemocy. Co zrobi w przyszłości dziecko, które przytulimy zamiast na nie krzyczeć? Skupi się na potrzebach człowieka a nie na stratach, które i tak trzeba będzie ograniczyć czy wyeliminować. Ale zanim to się stanie, najpierw zadba o osobę, która z powodu poniesionej straty w pierwszym rzędzie potrzebuje pomocy. Żeby uczyła się na swoich błędach, a nie żeby uczyła się nienawidzić. Innych, a przede wszystkim siebie. Jesteśmy dobrymi rodzicami. Bez przerwy uczymy swoje dzieci co jest dobre, a co złe. Za dobre nagradzamy, za złe każemy. Podobnie jest w szkole. Tu również uczniowie nieustannie się dowiadują co zrobili dobrze a co źle. Towarzyszy temu ciągłe ocenianie i dominacja stopni. Nawet z zachowania! A co jeśli dziecko, uczeń bardzo się starają, ale potykają się, pójdą w kierunku, który uniemożliwi uzyskanie oczekiwanego przez nauczyciela wyniku? Dowiedzą się, ze zrobili źle. Wielu pomyśli, że są po prostu złymi, niewłaściwymi dziećmi. Niejeden z tego nie wyjdzie do końca życia. To na tym nam zależy?
WŁAŚCIWA STRONA
- 15 lutego, 2023
- 7:01 am

Share on facebook
Facebook
Share on linkedin
LinkedIn
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest