DAĆ SZANSĘ

03.02.

Wsłuchując się w głosy polityków przygotowujących się do nadchodzącej kampanii wyborczej, ale też tzw. czynnika społecznego zajmującego się edukacją, na pierwszym planie zauważam głos dotyczące odchudzenia podstaw programowych. Dzieje się tak zapewne dlatego, że zbyt często w procesie kształcenia liczy nie człowiek jest ważny, ale przedmiot. Być może rzadziej dziś używa się sztandarowego niegdyś powiedzenia: „Nie mam czasu na uczenie, bo goni mnie program”, niemniej ów program właśnie, zastępowany na ogół podstawami programowymi, powodują że uczeń i jego ograniczenia oraz potrzeby schodzą raczej na drugi plan. W efekcie, jak się zdaje, podstawy programowe stają się kluczem do idei, którą można by zamknąć w następujących słowach: „Mimo zdecydowanego oporu uczniów i w tym roku udało mi się zrealizować wszystkie tematy wynikające z przyjętego programu nauczania oraz ze spisu treści podręcznika”. Kolejna sprawa, również związana z wymaganiami podstaw programowych to zbyt krótki czas, zbyt duża ilość wiedzy, groźba negatywnej oceny – wszystko związane z tym, co musi zrobić uczeń bo podstaw… W efekcie bycie uczniem nie jest sprawą łatwą. Niewielu się nimi naprawdę interesuje, większość natomiast od nich wymaga i to niekiedy rzeczy, których im się nigdy nie uda osiągnąć. Do tego wszystkiego organizacja procesu kształcenia nie zawsze sprzyja celowej pracy nad własnym rozwojem. Potwierdzeniem tego mogą być zbyt liczne klasy, brak odpowiednich pomocy naukowych czy niewłaściwy dobór metod pracy przez nauczyciela. Kiedy do tego dołożymy presję ocen (w końcu większość uczniów uczy się nie dla siebie, a tylko dla stopni), wówczas rzeczywiście dostrzeżemy całe spektrum negatywnych emocji, które mogą spowodować, że któregoś dnia ten czy inny uczeń zaczyna sobie coraz bardziej wyobrażać jakby to było przyjemnie i miło gdyby mógł choć raz, jak w jakiejś grze komputerowej, po prostu strzelić do nauczyciela. I tu dochodzimy do konkluzji. Głos dotyczące ograniczenia podstaw programowych w żadnym fragmencie nie przysłużą się polskiej szkole. Ograniczenia te już dziś mogą i wprowadzają nauczyciele w licznych szkołach! Kluczem jest nie zmiana treści programowych, ale skupieniu na tym co jest priorytetem w edukacji, a jest nim zdecydowana zmiana podejścia do ucznia. To on ma zyskać w szkole możliwość pracy nad własnym rozwojem a my powinniśmy mu to jedynie zagwarantować. I, Bóg mi świadkiem, żadne podstawy nie powinny nam w tym przeszkodzić.

Share on facebook
Facebook
Share on linkedin
LinkedIn
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest