Zmiany

zmiany

Wchodzimy w kolejny okres reform w oświacie. Już zaczęły się liczne konferencje i szkolenia. W efekcie naprzeciwko siebie będą musieli stanąć tak zwani „teoretycy” i „praktycy”. Praktycy to nauczyciele spod tablicy. Osoby ciężko doświadczające szkolnej rzeczywistości. Fachowcy, którzy doskonale wiedzą co stoi za wszystkimi szkolnymi niemożnościami. Teoretycy, to osoby, które zajmują się zazwyczaj szkołą z pewnego dystansu. Pracują na uczelniach, w placówkach doskonaleni bądź firmach szkoleniowych. Ich wiedza na temat szkoły dotyczy przede wszystkim tego, co można zrobić, ale pomija przyczyny dlaczego zamiary te zasadniczo nie są do wdrożenia. Teoretycy. Po prostu ludzie, którzy się nie znają. Warto jednak na obie grupy spojrzeć inaczej. Może teoretycy patrzą na szkolną rzeczywistość z różnych perspektyw i z różnych punków widzenia. Szukają rozwiązań, które na pierwszy rzut oka bywają całkowicie nie do zastosowania. Praktycy zaś to ci, którzy szukają potwierdzenia niemożności wprowadzenia zmian. Widzą dookoła jedynie przeciwników bądź osoby, które przez dodatkową pracę chcą im odebrać resztki godności i zmusić do kolejnych działań nie przynoszących nic wartościowego.

Znaczna część rozmów, które się toczą w pokojach nauczycielskich dotyczy tego, jak niewłaściwie zachowują się dzisiejsi uczniowie, w jak fatalny sposób napisane są programy i podręczniki i jak niewiele można osiągnąć współpracując z rodzicami uczniów. Niemal każde szkolenie sprowadza się do stwierdzenia „My doskonale wiemy, co w naszej szkole funkcjonuje nie tak jak należy. Prosimy o konkretne rozwiązania”. Problem polega na tym, że nie ma gotowych recept na pojedyncze przypadki, te zaś można wypracować podejmując wspólny trud rozpoznania przyczyn i odkrycia miejsc, w których warto przekroczyć dotychczasową rutynę.

Szkoła wymaga zmian. Z tego prostego powodu, że co rok przychodzą do niej zupełnie nowi, często radykalnie różni od dotychczasowych uczniów ludzie. Świat pędzi przed siebie w sposób niewiarygodnie szybki. Zmieniają się technologie, mody i wartości. To co było ważne przed rokiem, staje się bezużyteczne po dwunastu miesiącach. Język, którym się posługiwaliśmy w poprzednim roku szkolnym, staje się mową archaiczną zaraz po wakacjach. Oczekiwania uczniów, na które tak dobrze nauczyliśmy się reagować w klasie drugiej, zmieniły swój wektor o 180 stopni w klasie trzeciej. Nie możemy stać w miejscu. Żal, że dorośli na ogół nie wykazują żadnej chęci ruchu wobec tych wyzwań. Że znaczna część z nas zachowuje się jak symboliczny dziadek, którego jedyna formą kontaktu ze światem jest opowiadanie historii zaczynających się od słów „Pamiętam, jak podczas I wojny światowej….”. To właśnie ta przyczyna – zbyt wielu z nas woli pamiętać, jak było kiedyś, zamiast obserwować i reagować na to co jest dziś.

Share on facebook
Facebook
Share on linkedin
LinkedIn
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest